
„To coś wyjątkowego, aby dzielić ze starym przyjacielem nie tylko życie, ale także miejsce pracy”.
Behind the Tissue: Luc van Keeken, kierownik działu księgowości, i Leon Doezen, menedżer projektu w dziale konserwacji mechanicznej
Czasami wyjątkowa historia zaczyna się całkiem zwyczajnie: na boisku piłkarskim w latach siedemdziesiątych, gdzieś w Holandii. Dwóch małych chłopców, obaj siedmioletni, pełni energii i entuzjazmu do gry – a później także do siebie nawzajem. Tak zaczęła się nasza przyjaźń, która od tego czasu prowadzi nas przez pół wieku pełne przygód, zwrotów akcji i wspólnych pasji.
My, Luc i Leon, dzieliliśmy wtedy nie tylko piłkę, ale również życie. Chodziliśmy do tej samej szkoły podstawowej, później trafiliśmy do różnych szkół średnich – ale piłka nożna pozostała naszym wspólnym punktem odniesienia. Przez ponad 20 lat graliśmy razem na boisku, otoczeni grupą przyjaciół, która istnieje do dziś.
Ale sport nie był naszym jedynym wspólnym hobby. W wieku około 12 lat odkryliśmy coś, co łączy nas do dziś: muzykę! A dokładniej reggae. Bob Marley i holenderskie zespoły zaszczepiły w nas miłość do muzyki, a choć wtedy nie było jeszcze streamingu ani YouTube, znajdowaliśmy sposoby, aby nasze ulubione brzmienia zagościły w naszym życiu. Pierwsze pieniądze zarobiliśmy, zbierając owoce – oczywiście u tego samego sadownika – by móc kupować płyty i kasety. Dziś bawi nas, że jeden z nas pieczołowicie pielęgnuje swoją kolekcję 600 winyli, podczas gdy drugi dawno przeszedł na formaty cyfrowe.
Nasza miłość do muzyki zaprowadziła nas na wiele festiwali, przede wszystkim Summer Jam w Niemczech. Do dziś siadamy przed naszymi namiotami, z zimnym piwem w dłoni, ciesząc się życiem. Trzeba przyznać, że biwakowanie nie jest dziś tak łatwe, jak kiedy mieliśmy po 25 lat, ale wspomnienia, które tam tworzymy, wynagradzają wszystko.
Co jeszcze nas łączy? Od 1998 roku mamy tego samego pracodawcę. Jeden z nas znalazł tam pracę dzięki żonie drugiego, a drugi został przekonany podczas firmowego przyjęcia, na którym towarzyszył tej właśnie żonie, by również dołączyć do firmy. Mimo że dziś pracujemy w różnych działach – Luc w księgowości, Leon w dziale konserwacji mechanicznej – nasza przyjaźń na tym nie ucierpiała. Wręcz przeciwnie: to coś wyjątkowego, aby dzielić ze starym przyjacielem nie tylko życie, ale także miejsce pracy.
Nasza przyjaźń od dawna obejmuje też nasze rodziny. Nasze dzieci dobrze się znają, a coroczne wakacje – w domku letniskowym w Belgii – stały się naszą ulubioną tradycją. Oczywiście instrumenty, które kupiliśmy kilka lat temu (akustyczna gitara i perkusja), są również częścią naszej historii. Bo muzyka pozostaje stałym elementem naszego życia.
Na koniec warto powiedzieć jedno: nasza przyjaźń to coś więcej niż tylko więź między dwoma ludźmi. To sposób na życie, który towarzyszy nam od 50 lat. Pisze wciąż nowe rozdziały: od pierwszej rundy piłki nożnej, przez muzykę, aż po WEPA. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że idziemy tą drogą razem. Tak jak wtedy na boisku, gdzie wszystko się zaczęło.
- Ludzie w WEPA